czwartek, 11 lutego 2016

Rozdział 2

  W pełni ubrana i przygotowana na zajęcia zeszłam na dół do kuchni by zjeść śniadanie. Jak zwykle na zegarze widniała siódma dwadzieścia co oznaczało, że mam tylko dziesięć minut do wyjścia. Westchnęłam siadając przy stole i zabierając się za jedzenie. Spojrzałam kątem oka na mojego tatę, który przeglądał miejscową gazetę pijąc przy tym swoja ulubioną, czarną kawę bez ani grama cukru. Zmarszczyłam nos czując ten nieprzyjemny zapach.
- Co dziś będziesz robić? - spytała się mnie moja mama.
- Po szkole idę od razu do pracy i w domu będę po dwudziestej. - wyjaśniłam moje zamiary będąc lekko spięta. Byle, żeby mój ojciec nic nie powiedział. - pomyślałam.Wiem to dziwne, że się boję ale kto by nie drżał ze strachu przed despotyczną osobą. A już szczególnie płci przeciwnej. Każda kobieta wie, że mężczyzna pragnie być silny, odważny i chronić swoją rodzinę. Jednak jemu coś odbiło i zrobił się dość władczy.
  Mama natomiast jest z natury nadopiekuńcza. Czasami już zaczyna mi to przeszkadzać ale staram się też uszanować to, że chce być dla mnie jak najlepszą 'przyjaciółką', jeżeli tak to mogę ująć.
- Jutro przychodzą do nas państwo Malik ze swoim synem. Zostają na kolacji. Liczę, że będziesz. - mój rodziciel nawet na mnie nie spojrzał tylko dalej czytał te bezsensowne i jak dla mnie mało interesujące informacje.
- Ja mam jutro pracę. - mruknęłam gryząc tosta z dżemem truskawkowym.
- Masz być. - rozkazał ostrym tonem na co się wzdrygnęłam.
- Dobrze. - spuściłam głowę odkładając talerz na blat za sobą. - Ja już muszę iść do szkoły. Do zobaczenia wieczorem. - chwyciłam moją torbę i po drodze zakładając ramoneskę wyszłam z domu nie czekając aż mi odpowiedzą. Wkładając dłonie do kieszeni kurtki ruszyłam powolnym krokiem w stronę szkoły.
- Ej Dixi. - koło mnie zatrzymało się auto, a ja zobaczłam mojego najukochańszego przyjaciela na świecie.
- Liam! - pisnęłam szeroko się uśmiechając. Tak bardzo go kocham.
- Wsiadaj mała. - zaśmiał się na moją reakcję. Przyciągnęłam torbę bardziej do siebie po czym wsiadłam do środka jego BMW. Zbierał na ten wóz dwa lata i, w końcu mu się udało. Kocham tą brykę.
- Ja ci dam małą. - dostał ode mnie w ramie za, które się złapał.
- Jesteś okropna. - stwierdził smutno.
- Ale mnie kochasz. - wyszczerzyłam się.
- Ale cię nie kocham. - pokazał mi język.
- Bardzo dojrzałe Payno jak na dwudziestolatka. - zaśmiałam się włączając radio. - O kurde... Simple Plan! - pisnęłam zachwycona bujając się w rytm szybkiej, rockowej muzyki przy okazji podśpiewując, a chłopak ze mną.
  Liam jest strasznie pociągającym facetem o brązowych oczach i cudownym perlistym uśmiechu. Kocha boks. Raz na jakiś czas wybiorę się z nim na siłownie popatrzeć jak trenuje. Z tego co wiem to za tydzień ma walkę ale nie mam pojęcia z kim. Najbardziej kocham w nim jego cudowny charakter i miękkie włosy, które często układa w zwyczajnego pompadour'a. Tak wiem. Jestem tą dziwną.
- Przyjechać po ciebie po zajęciach i pojedziemy na kawę? - spytał, a ja przytaknęłam uśmiechając się lekko.
- Pewnie. Kończę po trzynastej ale na szesnastą mam do pracy. - przytaknął,
- Będę czekał na parkingu. - powiedział zajeżdżając pod szkołę.
- Dziękuję. - cmoknęłam go w policzek i mówiąc ' do zobaczenia' wsiadłam i skierowałam się do starego budynku. Świadczyła o tym głównie odpadająca fioletowa farba ze ścian i drewniane okna. Tak jak by nie mogli jej zwyczajnie odnowić. Jednak tak jak jest urządzona to można się zdziwić. Na korytarzach ustawione są szafki uczniów, przynajmniej jeden telewizor wisi na piętrze przez, który nadaje się komunikaty i inne wiadomości dotyczące życia w szkole, sala biologiczna jest doskonale urządzona. Załatwili jakieś węże, pająki, skorpiony, ryby, patyczaki, narządy, które są do pokazania. To jednak trochę kasy kosztuje. W każdej klasie wisi tablica interaktywna oraz jest laptop dla nauczyciela. Uczniowie zamiast zeszytów noszą ze sobą tablety, które zafundowała im dyrekcja. Na nowoczesny sprzęt mają, a na farbę i nowe okna to już nie.
- Julia. - dobiegł mnie donośny głos mojej przyjaciółki Mai.
- Hej. - przywitałam się podchodząc do niej grzebiąc w torbie. - Co tam? - wyjęłam klucze i wybrałam ten, który jest od mojej szafki. Włożyłam go w zamek szafki sto osiemdziesiąt dziewięć.
- Jakoś leci. Podobno jakiś nowy uczeń dołączy do naszej klasy. - powiedziała podekscytowana.
- Aham. - włożyłam kurtkę i kilka niepotrzebnych na tą chwilę książek do szafki po czym zamknęłam chowając kluczyk z powrotem do torby. - To co? Idziemy na angielski? - spytałam ją na co przytaknęła uśmiechając się. Kiedy weszłyśmy do klasy akurat rozbrzmiał dzwonek oznaczający początek lekcji. Usiadłam jak zwykle sama w mojej ławce na tyle, a Maia z przodu wraz z Catahrin. Wołamy na nią Cat w skrócie. Dla mnie jest jednie koleżanką. Natomiast dla Mai przyjaciółką. Mi jakoś nie podpasowała.
- Witam. - do sali weszła nauczycielka o blond włosach, szarych oczach, bladym uśmiechu i szarej sukience. Tak. To nasza wychowawczyni pani McFly. - Dziś macie ze mną zastępstwo. Przy okazji chciałam wam także przedstawić nowego ucznia. - do klasy wszedł chłopak z burzą loków na głowie. Miał cudowne zielone tęczówki, które śledziły uważnie wszystkich obecnych w klasie. Był ubrany cały na czarno, a na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmieszek kiedy natrafił na mnie wzrokiem.
- Jestem Harry. Harry Styles.
------------------------------------
Hey hey... liczę, że się podoba i serdecznie zapraszam do mnie na Wattpad. Nazywam się roselancom :*. Dzięki za miłe komentarze :D.
A mam prośbę. Ktoś b umiał zrobić szablon lub tło na tego oto bloga?? ^^

4 komentarze:

  1. Witam Aniołku :)
    Wpadłam tutaj przez przypadek i muszę Ci powiedzieć, że masz potencjał. Bardzo spodobał mi się ten rozdział.
    Myślę, że powinnam czytać więcej fantasy.
    Mam sporą nadzieję, że jeszcze tutaj zajrzę i przeczytam kolejny rozdział.
    Z chęcią dowiem się co sądzisz o moim opowiadaniu.
    Życzę weny i pozdrawiam xx
    message-harrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń