wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 4

  W pełni wyczerpana, w końcu zobaczyłam mój jak na tą chwilę ukochany dom.
- Może chcesz wejść? - spytałam Liama. Chłopak przez cały dzisiejszy dzień towarzyszył mi. W pracy, gdzie zwykle czytałam książki z nudy kiedy nie było klientów, tym razem rozmawiałam z nim. Dziwię się, że nie chciał wracać do domu. No ale jak to on określił 'wolę tobie dotrzymać towarzystwa'. Prawdziwy z niego przyjaciel.
- Jak mogę. - zaśmiałam się na jego słowa.
- Jasne, że tak. - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił. Zgasił silnik i po chwili mogliśmy wysiąść z jego BMW.
- Myślałaś już nad tą przeprowadzką? - spytał na co przymknęłam mu buzię dłonią.
- Cśśś. Oni mogą usłyszeć. Zaraz o tym porozmawiamy. - przytaknął głową na moją wypowiedź po czym odsunęłam rękę od jego ust i zaczęłam szukać klucz w mojej torbie.
- A tak po za tym to twoje dłonie fajnie pachną. - pokręcił nosem, a ja zaśmiałam się.
- Ty to masz poczucie humoru. - potrząsnęłam głową szczerząc się.
- No ale naprawdę. - starał się mnie nadal przekonać kiedy weszliśmy do środka.
- Jesteś dziwny. - stwierdziłam zdejmując botki.
- Ale i tak mnie kochasz. - powiedział robiąc dzióbek z ust, w które go cmoknęłam. Tak się zachowujemy. Może to i nie jest normalne zachowanie przyjaciół ale nam to odpowiada. 
- Julia. - dobiegł mnie głos mojego taty, który wyszedł z salonu i dołączył do naszego towarzystwa.
- Witam panie Dixon. - wraz z Liamem uścisnęli sobie dłonie na powitanie.
- Miło cię widzieć. - posłali sobie uśmiechy, a ja nie mogłam znieść tej przeklętej i zarazem napiętej atmosfery panującej między nami. Nie myśląc długo chwyciłam dwudziestolatka za dłoń i pociągnęłam w stronę mojego pokoju.
- My idziemy do mojego pokoju. Dobranoc tato. - kiwnęłam głową i nie zwracając już za bardzo uwagi ruszyłam po schodach do mojego pokoju, a brunet za mną.
- Branoc. - mruknął pod nosem po czym wrócił do swoich jakże nudnych zajęć, a mianowicie czytanie gazety i picie herbaty.
- Nie lubię twojego taty. - przyznał Payne.
- A kto go lubi? - opadłam na łóżko wzdychając głęboko, a on zamknął drzwi i po chwili usiadł obok mnie. Podniosłam się i oparłam o zagłówek łóżka.
- I co z tą przeprowadzką? - spytał ponownie.
- Nie wiem. Nie mam wystarczająco dużo pieniędzy na kupno mieszkania. - westchnęłam spuszczając głowę. Jak ja nie chcę tu z nimi mieszkać.
- Może chciałbyś zostać moją współlokatorką? Hmm... Podzielimy się tylko czynszem. 
- O mój Boże... Liam. Dziękuję ci. Jasne, że tak ale pamiętaj, że dopiero za tydzień bym mogła się przeprowadzić. 
- Okay. Ja wszystko przygotuję i zrobir trochę miejsca dla ciebie. - uśmiechnął się do mnie szeroko co odwzajemniłam. 
***
  Obudziłam się w nocy z powodu zimna. No tak. Li zabrał mi kołdrę. Brunet leżał zwinięty na krańcu łóżka. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam jak coś lub ktoś się rusza w kącie pokoju. 
- Kto ty? - wyszeptałam zdenerwowana i przerażona. 
- Twój anioł i koszmar w jednym. - dobiegł mnie ochrypły ale znajomy głos. 
------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba??  :*

Rozdział 5

  Kolejna nieprzespana noc i po raz kolejny dopadło mnie wielkie zmęczenie. To wszystko staje się jedną, wielką rutyną. Powoli mam tego dość. Skończyłabym ze sobą ale ja po prostu nie potrafię. Wiem, że są ludzie, którym na mnie zależy. Nie Mogę im tego zrobić.
- Nad czym tak myślisz? - spytał mnie mój przyjaciel na co uśmiechnęłam się.
- Te sny znowu mnie męczą, a na dodatek mam wrażenie, że ktoś był w nocy w pokoju. Widziałam coś. - przyznałam mówiąc poważnie.
- Jak chcesz to mogę czuwać całą noc. - zaproponował ale pokręciłam głową.
- Nie Liam. Nie ma mowy. Ty się musisz wyspać. Nie długo masz ważne egzaminy i siła jest ci potrzebna.
- Oj tam. Jedna noc. No weź. Chcę ci tylko pomóc. - westchnęłam.
- No dobra. Niech ci będzie. - wywróciłam oczami.
***
- Jesteś już gotowa Julia? - do pokoju wszedł mój tato na co się wzdrgnęłam. Nie lubię kiedy tu przychodzi.
- Tak tato. - odwróciłam wzrok z ojca z powrotem na Payno.
- Będziesz jadł z nami? - spytał mężczyzna.
- Julia mnie zaprosiła proszę pana. - zwrócił się z szacunkiem.
- Dobrze. Zejdźcie za chwilę na dół. Państwo Malik zaraz przyjdą. - powiedział po czym wyszedł, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Wszystko dobrze? - zapytał Liam przyciągając mnie do swojego boku.
- Jakoś. Dziękuję, że przy mnie jesteś. - wyszeptałam zwracając wzrok na ścianę i o mało nie krzyknęłam z przerażenia. Tam stał On. - Harry. - nagle przerażenie opętało moje ciało, a przyjaciel spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Widzisz go? - wskazałam palcem.
- Nie. - odparł poważnie dzięki czemu choć trochę mu uwierzyłam.
  Jego chłodne, zielone oczy wbite były w moją osobę. Loczki jak zawsze były związane bandama tak teraz były rozpuszczone tworząc nie ład na głowie,  również dodając uroku. Co ja pieprze?!  Jak straszne może być urocze?!
  Sama zaczynam się siebie bać.
  Czarne ubrania opinały jego niesamowicie umięśnione ciało, a ja dzięki krótkiemu rękawkowi mogłam zobaczyć jego tatuaże. Miał ich dość sporo. Ponad pięćdziesiąt na jednej ręce. Na drugiej zaś widniał orzeł. Przez czarny materiał nie widziałam jego klatki piersiowej ale jestem pewna, że ma ich więcej.
- Bądź cicho, a nic mu się nie stanie. - rozkazał, a na jego chrypki głos dostałam gęsiej skórki.
- Ale... - zaczęłam lecz po chwili ugryzłam się w język pamiętając jego groźbę.
- Julia. - wyplątałam się z objęć przyjaciela i podeszłam do bruneta. Nie mam pojęcia czemu ale mam wrażenie jakbym go skądś znała.
- Kim ty jesteś? - spytałam.
 

sobota, 20 lutego 2016

Zapraszam

Hey miśki ;) Chcę was tylko zaprosić do mnie na Wattpad na całkiem nowe opowiadanie o Harrym Stylesie pt: Asshole. Nazywam się roselancom. Oczywiście również zachęcam do wglądu na moje poprzednie prace. W tej chwili piszę opowiadanie pt: (Nie)obecny o Niallu. Może znajdziecie tam coś co się wam spodoba. Liczę, że pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza lub choćby polubienia. Kocham was. LOVE.XX
PS: Okładki wykonuję sama.

   
Asshole //H.S//

https://a.wattpad.com/cover/56159873-208-k894568.jpg 
(Nie)obecny //N.H.//