sobota, 16 kwietnia 2016

Rozdział 8

  Z każdej strony otaczało nas piękno natury. Rozłożyłam się wygodnie na siedzeniu wpatrując się w niebo przez szybę szyberdachu. To takie cudowne co natura daje człowiekowi. Przygody, żywność, krajobrazy, nieznane nam jak dotąd rzeczy. Samochód sunął powoli po asfalcie dając błogi spokój. Przymknęłam oczy zrelaksowana, kiedy słońce wpadło na moją twarz. Wietrzyk ocierał się o ciepłą skórę mojej ręki powodując dreszcze. Nawet nie zorientowałam się kiedy mój przyjaciel zjechał na bok drogi i tym samym wjechał do lasu. Po otwarciu oczu ujrzałam jedynie zieloną łąkę skąpaną w promieniach złocistej kuli. Podniosłam się i podążając za śladami bruneta wysiadłam z BMW.
- Jak tu pięknie. - zachwycałam się wydychając czyste, leśne powietrze. - Skąd znasz to miejsce? - zapytałam podziwiając miejsce.
- Wtedy jak Sophia mnie rzuciła to zły wsiadłem do samochodu i jak szalony pędziłem przez ulice miast. Nim się zorientowałem znalazłem się na obrzeżach i nie mając już nic w głowie oprócz pustki wjechałem na jakąś nieznaną mi ścieżkę i tak oto znalazłem się tutaj. - doskonale pamiętam jak Liam cierpiał po zerwaniu ze swoją dziewczyną. Był z nią około trzech lat. Miał się już jej oświadczyć, a ona bezczelnie go zdradziła. Jak ja jej nienawidzę.
- Oh. - zdołałam tylko tyle z siebie wydusić. - Przepraszam. - wymamrotałam. Chłopak pokiwał głową chcąc odrzucić wszelkie myśli, które go dopadły w tej chwili po czym odepchnął się od maski samochodu i podszedł do mnie. Ujął moje dłonie w swoje.
- Proszę... spójrz na mnie. - mimo, że nie błam zbyt pewna by to zrobić jego słowa przekonały mnie. - Nie martw się. Minął rok. To już ewidentny koniec. - wytłumaczył utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
- To dlaczego jesteś smutny? - zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu.
- Bo mam kogoś na oku, a nie wiem czy ten ktoś czuję coś takiego do mnie. - wyjaśnił.
- O kogo ci chodzi? - moje pytanie spowodowało, że przywarł do mnie swoimi wargami. Na początku stałam tak bez żadnego ruchu będąc lekko przerażona i zaskoczona jego zachowaniem. Jednak po chwili oddałam pocałunek z równie wielką pasją co on. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wejście, które otrzymał natychmiastowo. Jego ręce przyciągnęły mnie do jego ciała tak, że pomiędzy nami nie przecisnęła by się nawet kartka. Moje palce zajęły się natomiast jego długimi włosami ułożonymi w pompadour'a. Wszystko inne zniknęło z powierzchni ziemi. Zostaliśmy tylko my. Nie czułam nic innego tylko jego gorące i miękkie usta na moich.
- To było... - oderwaliśmy się od siebie dysząc. Mój oddech starał się unormować jednak przez bliskość Li nie mógł.
- Gorące. - wyszczerzył się ukazując swoje białe i proste zęby. Zaśmiałam się słysząc jego wypowiedź.
***
  Gwiazdy już dawno otoczyły granatowe już niebo, a my nadal byliśmy na łące, która znajdowała się na obrzeżach Londynu. Leżeliśmy w swoich objęciach na dachu samochodu wpatrując się w świecące niebo nad nami.
- O patrz... - wskazałam palcem na bolidy. - Tam jest wielki wóz.
- A tam jest mały. - zaśmiał się.
- I tak wygrałam, bo na końcu wielkiego wozu jest gwiazda polarna. - pokazałam mu język co nie było zbyt dojrzałe. No ale co poradzić. Taka ja. - w myślach wzruszyłam ramionami.
- Będziesz moja? - zapytał patrząc na mnie przeraźliwie poważnie.
- Jeżeli ty będziesz mój. - zagryzłam nieświadomie wargę, a on przybliżył się do mnie i uwolnił ją swoimi.
- I w tej chwili zostałem zwycięscą. - wyszeptał uśmiechając się lekko.
-----------------------------------------------------------------------
Hej :* Przepraszam... trochę tak mało Harry'ego ale niedługo się on pojawi :) Nie obawiajcie się ;)
Dziękuję za komentarze <3