poniedziałek, 2 maja 2016

Rozdział 9

  Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że wczoraj 'Harry' mnie nie nękał. Może i dzisiaj nie będzie. Uśmiechnęłam się w duchu. Jestem co prawda zmęczona, bo wróciłam około trzeciej nad ranem i spałam tylko cztery godziny, bo zajęcia mam na dziewiątą, a muszę się jeszcze przygotować. Mogę powiedzieć, że warto było wybrać się na tą wycieczkę z Liamem - moim nowych chłopakiem. Boże... to tak dziwnie brzmi. Wczoraj obudziłam się mając przyjaciela, a dziś chłopaka. Jak to wszystko potrafi nas zaskoczyć. Nim się wszyscy spostrzeżemy minie rok,a ja pójdę do pracy lub na studia. Zależy to również od ilości pieniędzy w mojej kieszeni.
  Zarzuciłam sobie moją ramoneskę na ramiona i gotowa na dzień wyszłam z domu kierując się do szkoły. Ludzie musieli się dziwnie na mnie patrzeć, bo dziś jest ponura pogoda, a ja założyłam okulary przeciwsłoneczne. Jeszcze podziękuje Liamowi za te okropne wory pod oczami.
- Dawno się nie widzieliśmy. - o mal nie dostałam zawału kiedy obok mnie pojawił się Harry.
*Louis's POV* 
  Moje mięśnie momentalnie się napięły kiedy do mojego nosa dotarła woń siarki, a skóra zamoczyła się w gorącu. To nie jest codzienne kiedy twój szef - Lucyfer zsyła cię do piekła. Zazwyczaj wstępuje komunikacja myślowa. To jednak musi być coś ważnego. Przyspieszyłem kroku widząc wielkie drzwi płonce ogniem. U nas na dole panuje ból, smutek, kłamstwa, żal, brak współczucia, a przede wszystkim ZŁO. 
  Niepewnie zastukałem w powłokę, jednak po chwili jedna z umęczonych dusz, która przetrwała u nas katusze wpuściła mnie do środka. Diabeł siedział dumny na swoim tronie ze stopionego żelaza z szelmowskim uśmiechem.
- Witam panie. - ukłoniłem się zginając lewą rękę za plecy.
- Witaj Louisie. - jego gruby i chropowaty głos rozniósł się po wielkiej żarzącej się sali. 
- Zostałem zwołany  w ważnej sprawie. - powiedziałem skonsternowany.
- O tuż to... - zaśmiał się. - Wprowadźcie go! - krzyknął, a ja niewiele myśląc odwróciłem się w stronę wejścia i zobaczyłem czarnowłosego mulata. Szarpał się i krzyczał. Widziałem przerażenie wypisane na jego umęczonej i pełnej udręki twarzy.
- Co wy robicie?! Zostawcie mnie! - po tych słowach został pchnięty na ziemie, gdzie wylądował na kolanach niszcząc sobie czarne spodnie. 
- Nauczono cię szacunku w domu młodzieńcze? - głos demona ponownie rozniósł się w pomieszczeniu. Co mnie dziwiło to to, że był spokojny. 
- T... tak. - odpowiedział jąkając się. - Gdzie ja jestem? - zapytał się.
- W piekle i mam dla ciebie zadanie Zayn, a Louis cię przypilnuje. - zatarł złośliwie ręce. Po tym geście mogę stwierdzić, że to nie jest raczej nic łatwego. 
--------------------------------------------------
Jak wam się podoba?? Przepraszam, że takie krótkie :(

2 komentarze:

  1. Dawaj dalej Słońce ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie niedługo miś :* jakbyś mogła to poleć moją pracę <3

      Usuń