wtorek, 17 maja 2016

Rozdział 10

*Liam's POV*
  Czekałem w samochodzie na Julie, bo miałem ją zawieść do pracy. Spojrzałem na zegarek. W pół do czwartej. No ja pieprze. Gdzie ona jest?
- Zaraz przyjdzie. Rozmawia z Harrym. - zdezorientowany obróciłem głowę o dziewięćdziesiąt stopni i zobaczyłem blondyna o niebieskich oczach. Biały t - shirt ukazywał jego umięśnione ciało, więc trochę zacząłem się go bać, a zwłaszcza, że pojawił się z nienacka. Czarne rurki opinały chude nogi, a oczy spoczywały na widoku przed nami.
- Kto ty? - wydusiłem z siebie.
- Radze ci pilnować i chronić swoją dziewczynę, bo wiele zła grasuje po tej okolicy, a już szczególnie wokół niej.
- Ale co ty masz na myśli...
***
*Julia's POV*
  Dzisiejszy dzień w szkole nie był taki zły. Dostałam kilka dobrych ocen ale trochę się boję tego Harry'ego. Kim on jest? Cholera...
   Wyszłam ze szkoły i od razu udałam się na parking, gdzie miał czekać na mnie Li. Rozejrzałam się uważnie i po chwili dostrzegłam jego cudowne BMW.
  Szybkim krokiem ruszyłam w strone samochodu.
- Hej kochanie. - wsiadłam uśmiechając się w strone bruneta.
- Cześć. - pocałował mnie w policzek przez co zachichotałam pod nosem. - To co? Do pracy? - zapytał, a ja przytaknęłam wzdychając.
***
  Trzecia godzina. To wszystko po prostu zabija mnie od środka. Ciągła rutyna.
- Witaj Julia. - oderwałam wzrok od książki i spojrzałam ponad lade.
- Cześć Harry. - starałam się być spokojna. - Co podać? - zapytałam wstając.
- Możemy porozmawiać? - zapytał, a mnie przeszły ciarki na jego chropowaty głos.
- J... jasne. - niekontrolowanie zająknęłam się. Idiotka! - Choć na zaplecze. - odwróciłam się i ruszyłam korytarzykiem do pomieszczenia dla personelu. - Więc o co chodzi? - zapytałam zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Na początku chce ci powiedzieć byś na siebie uważała. On nie zawsze Cię ochroni. A ja chce cię przeprosić za to co zrobiłem  za coś co pewnie zrobię pod wpływem mojego szefa. Przepraszam. To nie ja.
---------------------
Przepraszam, że tatki krótki ale jestem wykończona  :///

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz